Motywacja jest w większości przypadków – pochodną ciekawości. Jeśli więc nie pozwalamy dzieciom na swobodne eksplorowanie świata – zmniejszamy z czasem ich chęć do nauki. Nie jesteśmy zatem jedynym i niepodważalnym źródłem wiedzy dla uczniów. Oni także mogą być doskonałym zapalnikiem dla podejmowanej podczas zajęć tematyki, chociażby ze względu na swój głód poznawczy. Pojawia się więc pytanie – jak nie zabijać w dzieciach ciekawości?
Więcej, niż zainteresowanie
Naturalną cechą młodych, dojrzewających jeszcze umysłów – jest ciekawość. Przejawia się ona w każdej możliwej dziedzinie życia, dlatego trudno ją zamknąć w czysto szkolne ramy. Co więcej – nie warto tego robić, ponieważ błyskawicznie przełoży się to na ogólny spadek zaangażowania uczniów. A z czasem może się przerodzić w ogólną frustrację.
Z ciekawością, bardzo mocno związana jest też potrzeba samodzielności. Kiedy bowiem zainteresowanie uczniów spotyka się z problemem, zechcą oni znaleźć jego rozwiązanie. Oczywiście na własną rękę, nie szczędząc sobie przy tym małych porażek. Dlatego czasem możemy ich delikatnie nakierować na właściwą ścieżkę, a utwierdzą się we własnych możliwościach. I być może zechcą spróbować jeszcze raz, tym razem już bez pomocy.
Pytania, to dopiero początek
W szkolnej praktyce nauczyciel, każdego dnia próbuje pogodzić różne cele. Z jednej strony będzie to realizacja podstawy programowej, a z drugiej praca nad indywidualnymi potrzebami i predyspozycjami każdego ucznia. Niestety niewykonalne jest, aby przerywać lekcję za każdym razem, gdy tylko pojawi się pytanie, zazwyczaj niezwiązane z tematem zajęć. Jednak pozostawianie dziecka bez konkretnej odpowiedzi lub niedbałe zbywanie go, może mieć bardzo negatywne skutki.
Uczeń ciekawy świata i pełen zapału do jego odkrywania, szybko się zniechęci i w dłuższej perspektywie – straci potrzebę zadawania pytań, czy dzielenia się swoimi przemyśleniami. Jako nauczyciele, stwarzajmy i szanujmy przestrzeń dziecka do zaspokajania jego ciekawości oraz bycia samodzielnym.
Jak nie zabijać ciekawości?
Ta naturalna predyspozycja Naszych uczniów, potrzebuje przede wszystkim przestrzeni i swobodny. A to będzie się mocno wiązało z zaufaniem, które nie potrzebuje konkretnych ,,narzędzi” podtrzymujących motywację. Zwłaszcza że w praktyce, zamiast pomóc – tylko przeszkadzają. Poniżej znalazła się lista najczęściej stosowanych demotywatorów.
Nagrody
Wbrew powszechnej opinii – niszczą one w uczniach ich wewnętrzną motywację. Z czasem podejmują się oni bowiem tylko tych zadań, za które przewidziana jest nagroda. Oczywiście nie wolno mylić tego z docenianiem zaangażowania dziecka i wkładanego przez nie wysiłku.
Kary, groźby lub szantaż
Działają na podobnej zasadzie jak nagrody. Uczniowie podejmują się pożądanych przez Nas zadań, właśnie w obawie przed karą lub w obliczu groźby czy szantażu jej wprowadzenia. Nie możemy rzecz jasna utożsamiać kar z konsekwencjami zachowań uczniów. Ponieważ te warto im systematycznie uświadamiać.
Niejasny cel
Uczniowie, podobnie jak my, nauczyciele – potrzebują widzieć sens swoich działań. Jeśli więc pokażemy im, czemu mają one służyć, z chęcią podejmą się tego wysiłku. Ważne, żeby pokazywać dzieciom cel, który jest dla nich nie tylko namacalny, ale też atrakcyjny.
Negatywne ocenianie i brak wiary w uczniów
Nauczyciele, bardzo często nieświadomie – obniżają poczucie własnej wartości u uczniów. Wystarczy, że porównują ich między sobą, lekceważą ich pomysły czy zainteresowania. Dzieci bardzo szybko tracą wtedy wiarę we własne możliwości. Dlatego tak potrzebna jest na co dzień empatia i zainteresowanie sprawami uczniów.
Wspólne poszukiwania
Jako nauczyciele powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że naprawdę atrakcyjne jest tylko wspólnie odkrywanie świata. Podróż przez niewiedzę – do wiedzy. Od teorii – do praktyki.
Po co więc przekazywać uczniom jedną jedyną prawdę, która przecież nie istnieje? Po co budować dystans, który zabiera Nam całą frajdę z codziennej pracy? Zamiast tego może warto razem z uczniami poznawać to, co jeszcze przed Nami?