You are currently viewing Wielozadaniowość nie jest taka zła

Wielozadaniowość nie jest taka zła


Nie warto stać w miejscu, bo Twój cel może szybko zniknąć Ci z oczu. Jeśli odważnie sięgasz po swoje (mniejsze lub większe) sukcesy – musisz działać. Nie bez powodu pojęcie multitasking cieszy się tak dużą popularnością. Eksperci alarmują jednak, że nie idzie ono w parze z efektywnością. Jak to wygląda w praktyce? Przeczytaj i dowiedź się, dlaczego wielozadaniowość w moim wydaniu bardzo dobrze się sprawdza.

Moje – dlaczego

Przez ostatnich kilka lat, moje życie przeszło prawdziwą rewolucję. Otworzyłam, a obecnie z dumą rozwijam własną szkołę językową. Napisałam książkę. Prowadzę szkolenia, warsztaty i uczestniczę w projektach, które odkodowują pokolenie Milenium. Z ciekawością przyjmuję nową wiedzę, dlatego też chyba nigdy nie przestanę się uczyć. I gdzie w tym wszystkim uprawnione przez wszystkich work – life balance? W moim wydaniu byłoby to raczej: work – life – happiness.

Życie na własnych zasadach – daje mi ogromną satysfakcję. I choć dla Ciebie, tak wiele zadań może wydaje się nie do pogodzenia – ja odnajduję w nich osobiste spełnienie. Tylko w ten sposób mogę w pełni poznać i zrozumieć otaczający mnie świat, otwierając się na możliwości, jakie mi daje. A skoro jestem tu, gdzie zawsze chciałam być – z otwartymi ramionami witam wszystkich tych, którzy potrzebują wsparcia lub wątpią w swoje możliwości. Kiedyś też taka byłam, dlatego wiem, co możemy wspólnie zrobić, żeby pomóc właśnie Tobie. Albo po prostu Cię zainspirować. A zatem… Zaczynamy?

Tego się spodziewałam

Moja przygoda z własnym biznesem, rozpoczęła się od bycia nauczycielką języka angielskiego. Tutaj też miała początek moja książka, dzięki której zostałam swoim własnym wydawcą. Szybko zostałam też rysownikiem, odpowiedzialnym za sketchbooki do mojej szkoły. A stąd już prosta droga do odkrywania potencjału myślenia wizualnego, ponieważ ten uśpiony talent wyszedł na światło dzienne właśnie dzięki wydaniu książki.

Czy to nie za dużo? Dla mnie – przygoda dopiero się rozpoczęła! Każdy nowy projekt czy propozycja współpracy, otwiera przede mną możliwości, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Dlatego z ciekawością czekam na to, co przede mną.

Tego się nie spodziewałam

Otwierając własną szkołę czy pisząc pierwszą w moim życiu książkę, nie przypuszczałam, że odnajdę się w stricte biznesowym środowisku. I oto ja, pani od angielskiego – biorę udział w konferencjach, szkoleniach i warsztatach, pełniąc rolę Graphic Recordera. Dla mniej wtajemniczonych: przekładam słowa na obrazy, wykonując wizualne zapisy spotkań. Ktoś szybko dostrzegł, że robię to z pasją i tak stałam się również szkoleniowcem, z ogromnym zacięciem do budowania pozytywnych relacji i współpracy w zespołach.

Dodatkowo, gdzieś w tym wszystkim – znalazłam też miejsce na rolę własnego handlowca, PRowca, księgowej, a czasem nawet – mediatora. Ufff… 🙂

3…2…1… Start!

A wiesz, co w tym wszystkim lubię najbardziej? Ludzi, z którymi się spotykam i mam okazję współpracować. Dlatego już nie mogę się doczekać, żeby podzielić się z Tobą moimi nadchodzącymi, całkiem nowymi projektami… Ale o tym na razie – cicho sza 🙂

Dodaj komentarz