Od początku pracy w zawodzie nauczyciela, jesteśmy przepełnieni idealizmem. Wierzymy w jeden słuszny model kształcenia, a wszelkie odgórnie narzucone Nam zasady – przyjmujemy jako własne. Mamy w sobie poczucie misji, które mocno motywuje do działania i pogoni za realizacją programu. Co jednak w sytuacji gdy okaże się, że szkoła potrzebuje zmiany? Co jeśli takie głosy usłyszymy od samych uczniów? Czy możemy pozostać wobec nich obojętni? Dobrze wtedy zastanowić się, jak możemy zmienić oblicze współczesnej szkoły.
Czy zmiany są konieczne?
Współczesnej szkole zarzuca się wiele. Przypisuje się jej promowanie powierzchownego uczenia się, wspartego przed ,,złą” podstawę programową. Ta z kolei nie została skonstruowana tak, by sprzyjać kreatywnemu myśleniu. Wykazano to zresztą w raporcie Szkoła dla innowatora, przygotowanym przez Jana Fazlagića, we współpracy z SCIENTIA-VIS oraz Oxford Research. Czytamy w nim:
Polska szkoła nie kształtuje w uczniach w wystarczającym stopniu kompetencji wychodzenia poza schematy, uczniowie boją się myśleć kreatywnie, nie umieją współpracować.
Dostrzegamy to nie tylko my, nauczyciele. Bo choć mogą Nas uwierać niskie płace, to znacznie trudniej poradzić sobie z rosnącymi problemami w pogodzeniu interesów dzieci i rodziców oraz wszechobecną biurokratyzacją edukacji. Potrzebne są więc zmiany. Pytanie: od czego zacząć je wprowadzać?
Zmiany wychodzą od nauczycieli
Praca nauczyciela jest nie tylko dużym wyzwaniem, ale też ogromną odpowiedzialnością. Z drugiej jednak strony (jak chyba żaden inny zawód) – stanowi źródło niekończącej się inspiracji. Potrzebuje jednak otwartości na nowe narzędzia edukacyjne oraz komunikację z uczniami i rodzicami, która powinna wykraczać poza schematy. Powinna, chociażby dlatego, że rzeczywistość edukacyjna zmienia się bardzo dynamicznie. Stąd wymóg błyskawicznych niemal reakcji, połączonych z elastycznością.
Efekty, jakie przyniesie zestawienie tych elementów – mogą Nas zaskoczyć. Okaże się bowiem, że szkoła stanie się dla nauczycieli źródłem satysfakcji z wykonywanej pracy. Przestaniemy mówić o wykonywanym przez siebie zawodzie – z goryczą czy żalem. Nie będziemy szukać alternatywnych źródeł dochodu, niezgodnych z Naszymi wewnętrznymi wartościami. W dodatku uczniowie będą z przyjemnością brali udział w zajęciach. Nie wspominając już o wynikach w nauce, które okażą się więcej niż zadowalające.
To nie idylla, ale rzeczywistość, która czeka na Nas tuż za rogiem. Pamiętajmy jednak, że zmiany powinny zacząć się od wewnątrz. A wtedy szkoła stanie się miejscem, w którym uczniowie chcą, chociaż wcale nie muszą się uczyć.